26 sierpnia 2014

Inne miasto

Był super księżyc, były meteoryty z Perseidów, było pięknie. A może było groźnie ? A gdyby było tak….

KOMUNIKAT

Mimo usilnych prób Zjednoczonych Sił Pokojowych, planetoida „MB – 18” ani o drobinę nie zmieniła swojej trajektorii i ze stałą prędkością wciąż pędzi w kierunku naszej planety.

W BARZE

A – Według ostatnich obliczeń ma przypieprzyć gdzieś w USA.

B – Znowu. Szkoda ich.

A – No, szkoda… w sam środeczek.

B – Ale mają pecha.

A – A dziura…

B – Ten lej…

A – Tak, to podobnoż może mieć i kilkadziesiąt kilometrów.

B – Tak pan słyszał ?

A – Naukowcy wyliczyli.

B – Ale że w sam środeczek ?

A – No.

B – To coś może nasuwać.

A – Co ?

B – Bo jak pan mówi, że w sam środeczek, no to wygląda to trochę jakby ktoś tak specjalnie…

A – Co specjalnie ?

B – No, że przycelował ktoś. Znowu…

A – Kto ?

B – Nie wiem kto, ktoś. Ci sami…?…

A – Ale kometą ?

B – Asteroidą.

A – Wszystko jedno. Tak czy siak, to się przecież nie da sterować.

B – A skąd pan wie, że nie ?

A – No przecież naukowcy mówili, że to jest taka część kosmosu, bardzo stara część kosmosu i że leci z bardzo daleka…

B – No patrz pan jaki niefart… leci sobie takie coś przez cały olbrzymi kosmos… miliony kilometrów… setki lat tak leci i leci… po drodze mija sobie planety gwiazdy i takie tam inne co też tam latają i fruwają, a po tej całej niewyobrażalnie długaśnej kosmicznej podróży, trafia akurat w USA, a nie na przykład w Afganistan… i to trafia nie gdzieś tam delikatnie z boczku, tylko właśnie w sam środeczek, w dychę… no po prostu kosmiczny niefart…

A – Wie pan, może niedokładnie centralnie w środek, w taki geograficzny, ale co to za różnica… w środek czy bardziej w lewo… przy takiej tragedii ludzkiej nie do ogarnięcia, kto się będzie kłócił o parę kilometrów w te czy w te ?

B – Oczywiście ma pan rację, to wielka tragedia, ale różnica jednak jest, i to spora.

A – Różnica w czym ?

B – W tym czy spadnie na łeb mnie czy mojemu szwagrowi z Utah.

A – Faktycznie różnica jest. Bo jakby na pana to i na mnie. To porządny człowiek ?

B – Kto ?

A – Szwagier.

B – Znośny.

A – Bardzo pana przepraszam, ale myślę że jednak lepiej żeby na niego.

B – Oczywiście, że lepiej. Dla mnie dla pana, lepiej. Ale nie dla Tomka

A – Niech pan przestanie.

B – Co ?

A – Łatwiej mi znieść bezimienne ofiary.

B – Przepraszam, ale ja tej niewinnej, niezasłużonej śmierci będę musiał stawiać czoło przez całe życie.

A – Ale to pana szwagier.

B – Tak. No i siostra.

A – Oj, niech pan już naprawdę da spokój. Trudno co zrobić ? To nie nasza wina. Po co to drążyć ? Nic nie poradzimy. Zresztą, w końcu to nie na nas leci.

B – Na szczęście.

A – Na szczęście.

ŁUKASZ PAWŁOWSKI