Edmund Karwański urodził się 20 lutego 1929 roku w Warszawie. W 1952 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Na deskach teatralnych zadebiutował w 1951 roku rolą Rejenta w spektaklu „Uczone białogłowy” Moliera. Był związany z Teatrem Nowym, Teatrem Polskim, a także Teatrem Powszechnym i Teatrem Narodowym gdzie występował m.in. u Adama Hanuszkiewicza. W roku 1982, po odejściu Tadeusza Łomnickiego, objął stanowisko dyrektora Teatru na Woli.
Był dyrektorem, który łączył. Kiedy w 1983 roku Teatr Kwadrat przeszedł pod kuratelę miasta – wcześniej działał bowiem pod auspicjami PRiTV [czyt. Polskiego Radia i Telewizji] – stołeczne władze dołączyły go do Teatru na Woli. W ten oto sposób dyrektor Karwański objął kierownictwo administracyjne i artystyczne – nazywanej od tego momentu – Sceny Kwadrat. Można śmiało powiedzieć, że dostał „pod skrzydła” dwa zdekompletowane teatry, o różnym profilu, repertuarze, publiczności. I to dzięki jego wysiłkom stały się one jednym organizmem. Brakowało wszystkiego, stolarni, modelarni, malarni, akustyków, personelu technicznego, ale mimo to teatr rozwijał się. Edmund Karwański stworzył silny zespół aktorski, który w tych trudnych warunkach osiągał sukces. Zarówno Teatr na Woli jak i Scena Kwadrat cieszyły się tak wielką popularnością wśród widzów, że rozpoczęto sprzedaż na miejsca… stojące.
Kiedy w 1986 roku Teatr Kwadrat otrzymał status samodzielnej instytucji artystycznej, Edmund Karwański objął oficjalnie funkcję jego dyrektora naczelnego i artystycznego. Zżymał się na tę całą nomenklaturę, bo zawsze powtarzał, że dyrektor to dyrektor i w teatrze jest odpowiedzialny za wszystko: od repertuaru po sprzątanie, a wszelkie podziały są sztuczne. Od tego momentu zaczął się złoty okres prosperity Kwadratu na legendarnej – nie istniejącej już dziś – scenie przy Czackiego.
Pierwszym spektaklem przygotowanym od początku dla nowej sceny była komedia Stanisława Tyma „Fifty Fifty” w reżyserii Wojciecha Pokory. Warto dodać, że sztukę tę Stanisław Tym napisał specjalnie dla Teatru Kwadrat.
Edmund Karwański miał nosa do dobrych sztuk. Wiele z nich nie schodziło z afisza przez długie lata, a „Szalone nożyczki”, których premiera odbyła się w 1999 roku zagraliśmy przeszło 1000 razy i do dziś spektakl ten pozostaje w repertuarze Teatru Kwadrat, ciesząc się niesłabnącą popularnością wśród kolejnych pokoleń widzów.
Tytuły takie jak „Mayday” Raya Cooneya, „Mój przyjaciel Harvey” Mary Chase, „O co biega” Philipa Kinga, „Dwie morgi utrapienia” Marka Rębacza, „Złodziej” Erica Chappella, „Sługa dwóch panów” Carla Goldoniego czy „Berek, czyli upiór w moherze” Marcina Szczygielskiego to klasyka światowego i polskiego teatru rozrywkowego.
Dyrektor Karwański twierdził, że: są ludzie, którzy przychodzą się śmiać i tacy, których trzeba rozbawić. Być może tak jest przed spektaklem, bo potem ten podział zupełnie się zaciera.
Istotnie, scena przy Czackiego przeżywała oblężenie. Popularność Kwadratu była tak wielka, że niekiedy sprzedawanych było ponad 40 dodatkowych wejściówek, co dawało frekwencję znacznie powyżej stu procent. O scenie przy Czackiego mówiło się, że „wejściówka traktowana jest jak bilet na dobre miejsce, a nawet pod drzwiami widz czuje się jak w pierwszym rzędzie. A że duszno i bolą nogi? Nieważne”.
Taki teatr blisko ludzi i dla ludzi tworzył Edmund Karwański.
Żegnając Cię, drogi Dyrektorze zachowamy w pamięci te najpiękniejsze chwile, na scenie i w kulisie. Byłeś naszym przewodnikiem i wodzem przez blisko ćwierć wieku. Wielu z nas pomagałeś stawiać pierwsze kroki na scenie. Odważnie patrzyłeś w przyszłość i jako oddany kapitan dzielnie prowadziłeś nasz teatralny okręt przez kolejne sztormy. Dzięki Twojemu zaangażowaniu Teatr Kwadrat kontynuował tradycję i utrzymywał pozycję najpopularniejszej sceny komediowej w Polsce zapoczątkowaną przez Edwarda Dziewońskiego. Praca pod Twoim przewodnictwem była dla całego naszego zespołu ogromną przyjemnością i zaszczytem. Dziękujemy.
Zespół Teatru Kwadrat