Większość autorów sztuk teatralnych kojarzy nam się z konkretnym stylem, gatunkiem lub tematyką. Neil Simon pisze komedie sytuacyjne. Davida Mameta wyróżnia ostry ton i męskie spojrzenie. Mocną stroną Paula Rudnicka jest komediowe podejście do motywów gejowskich. Natomiast sztuki Joe DiPietro wymykają się wszelkim klasyfikacjom.
Autor samouk, były pracownik agencji reklamowej swój pierwszy sukces pisarski odniósł w Nowym Jorku w 1997 dzięki musicalowi I Love You, You’re Perfect, Now Change, do którego Jimmy Roberts napisał muzykę, a DiPietro dialogi oraz teksty piosenek. Czteroosobowa komedia o relacjach damsko-męskich, nagrodzona przez nowojorskich krytyków wyróżnieniem „Outer Critics Circle Award”, przez 12 lat nie schodziła z afisza, została przetłumaczona na 17 języków i wystawiana jest z powodzeniem na całym świecie. Jego kolejna sztuka od 1997 roku grana w Nowym Jorku pt. Over the River and Th rough the Woods była ukłonem w stronę włoskich korzeni autora. Musicalem All Shook Up z piosenkami Elvisa Presleya zadebiutował na Broadway’u. Ostrzejsze pióro zaprezentował w komediodramacie o tematyce gejowskiej pt. F**king Men (który zrealizowany w Londynie, jak dotąd nie doczekał się premiery w Nowym Jorku). Następnie we współpracy z Davidem Bryanem, klawiszowcem zespołu Bon Jovi stworzył libretto Off Broadway-owego przedstawienia Th e Toxic Avenger. Spektakl był musicalowym pastiszem klasycznych filmów z lat osiemdziesiątych. Kolejna wspólna realizacja DiPietro i Bryana zaowocowała w 2010 roku prestiżową nagrodą Tony Awards dla obydwu autorów za musical o tematyce społecznej pt. Memphis. Następny projekt – libretto musicalu opartego na tekście Guya Boltona oraz P.G. Wodehouse’a pt. Nice Work If You Can Get It przyniósł w 2012 wyróżnienie “Garden State nabbed a Drama desk award”.
Joe DiPietro powrócił niedawno na deski Teatru Westside, w którym odniósł swój pierwszy sukces w Nowym Jorku. 3 stycznia 2015 roku odbyła się tam prapremiera jego najnowszej sztuki pt. Clever Little Lies (Kłamstewka). We wrześniu 2016 roku Teatrze Kwadrat w Warszawie odbędzie się polska premiera sztuki w tłumaczeniu Bogusławy Plisz Góral i w reżyserii Pawła Wawrzeckiego. Przytaczamy Państwu fragmenty wywiadu, który przeprowadzała z autorem Kłamstewek redakcja „Manhattan Digest” *
MD: Jakie były reakcje publiczności na “Kłamstewka”?
JD: W Internecie fantastyczne jest to, że ułatwia kontakt z innymi ludźmi. Dotarło do mnie mnóstwo pozytywnych opinii od przyjaciół, znajomych a nawet zupełnie obcych osób! To przedstawienie zaczyna się wesoło, aż nagle, w jednym momencie dociera do nas wydźwięk tej zabawy. Nadal jest śmiesznie, ale dotyka nas i chwyta w sposób, którego na początku nikt się nie spodziewa.
MD: Czy zwierzył Ci się ktoś kiedyś ze zdrady?
JD: (Śmiech) Nie odkąd napisałem sztukę. Oczywiście mam znajomych, którzy opowiadali mi swoje historie wcześniej i teraz pytają “Czy ten tekst jest o mnie?”. Ale tak naprawdę sztuka opiera się na wielu prawdziwych historiach, które usłyszałem. Prawda jest taka, że każda para ma swoje tajemnice, pytanie które stawia sztuka dotyczy tego, ile przedstawione w tej historii małżeństwa będą w stanie wytrzymać.
MD: Czy dostrzegasz jakieś podobieństwa pomiędzy historią Billy- ’ego bohatera “Kłamstewek” (który przyznaje się do romansu) a którymś z niedawnych skandali politycznych?
JD: Jestem bacznym obserwatorem życia politycznego. Osoby, które zdarza się, że zostają przyłapane „ze spuszczonymi spodniami” to często ultra konserwatywni moralizatorzy. Nie inspirowały mnie te historie, ale oczywiście nastroje polityczne i fakt, że tak wielu polityków było przyłapanych, może mieć wpływ na odczucia widowni i w tym sensie sztuka staje się elementem powszechnej dyskusji na ten temat.
MD: Czy w “Kłamstewkach” zawarta jest jakaś lekcja, którą chciałeś przekazać widzom?
JD: Mam nadzieję, że ta sztuka to nie tylko racjonale rozważania, liczę na to że nikt nie będzie oceniał jej bohaterów jako złych ludzi. Nie jestem pewien, czy jest tu jakiś morał, wydaje mi się, że po prostu mówi o tym, że takie rzeczy się zdarzają I że istnieją dojrzałe sposoby radzenia sobie z nimi.
MD: Wspominałeś w innych wywiadach, że jesteś pisarzem samoukiem. Jaka jest twoja recepta na stworzenie wiarygodnych, wyrazistych bohaterów?
JD: Przede wszystkim trzeba rozumieć swoje postaci, głęboko się z nimi identyfikować. Każdy ceniony pisarz czy pisarka jest empatyczny, nie tylko dla swoich bohaterów, ale dla wszystkich ludzi którzy są różni on nich samych. Dla przykładu, nie jestem kobietą, ale bardzo lubię pisać kobiece postaci, ponieważ pisanie nauczyło mnie, że wszyscy w środku jesteśmy tacy sami. Wszyscy chcemy mieć cel w życiu i kogoś kogo będziemy kochać, sami też pragniemy być kochani. Cała reszta: płeć, orientacja, narodowość to tylko zewnętrze. Kiedy już zdamy sobie z tego sprawę i piszemy od wewnątrz wówczas możemy napisać niemal każdą postać.
Ludzie w przemyśle rozrywkowym to często liberałowie, myślę że w pewnym stopniu trzeba być liberałem, żeby tworzyć. Musisz próbować zrozumieć każdego człowieka. Trzeba też wiedzieć na czym polega ich dramat, żeby dobrze umiejscowić serce opowieści. To sprawia, że sztuka jest bardziej wiarygodna i przykuwa uwagę.
Artykuł: Źródło
fot. Andrea Zucker Photogrpahy